Nigdzie nie zaprzeczam że FL Studio jest dobrym programem. Ma tylko wiele wad, często wręcz elementarnych w dzisiejszych czasach przez to moim zdaniem balansuje na krawędzi DAW. Do pewnych prostych zastosowań będzie wystarczający, idąc na kompromisy można tam złożyć w całość każdego rodzaju muzykę. Jakość dźwięku czy "silnika audio", jak to ludzie nazywają, jest identyczna jak w innych programach, czysta cyfrowa dokładność więc to jak najbardziej mit że jest gorszy.
No ale jednak druga strona medalu nie wygląda zbyt atrakcyjnie, sami widzicie. Chciałoby się zmienić głośność 5 kanałów jednocześnie ale nie można, trzeba użyć opcji kopiowania wartości suwaka i wklejać na każdy kolejny - strata czasu. Chciałoby się zamrozić ścieżkę żeby zaoszczędzić mocy CPU - nie da się, trzeba ręcznie nagrać audio na playlistę a potem wyłączyć każdy plugin i efekt, wracając trzeba ręcznie wszystko przywrócić - strata czasu.
Pewne rzeczy da się więc obejść, pewnych niestety nie. O ile tempo jakoś pokrętnie automatyką zmienimy w trakcie utworu o tyle jest to prymitywne rozwiązanie, jeżeli chcemy zsynchronizować coś czasowo to jest zabawa prób i błędów, rzecz niemal niewykonalna. Mówiąc o synchronizacji nie dopasujemy nic do obrazu, odtwarzacz nie ma żadnych opcji, odtwarza od początku jak chce, nie ma klipów wideo, wszystko się rozłazi, nie da się więc pracować z obrazem. Dalej, nie zmienimy metrum w trakcie, odpadają jakiekolwiek kompozycje które to wykorzystują. Brakuje bardziej rozbudowanych markerów i regionów, odpada praca z wieloma elementami w jednym projekcie bo potem ciężko to wyeksportować hurtem. Nie ma też wyboru prędkości eksportowania, jeżeli nasze multisample nie wyrabiają z doczytywaniem plik wynikowy będzie się przycinał.
Ciężko nie oprzeć się wrażeniu że opinia ciągnąca się za tym programem stała się jej siłą napędową, tak jak dużo amatorów niezwiązanych z muzyką wybiera właśnie FL Studio. Nie ma w tym nic złego bo każdy od czegoś zaczyna i właśnie tutaj pojawia się problem. Nowe aktualizacje więc nastawiają się na kolejne bajery, zabawę live, nowe GUI, nowe wtyczki tak aby przyciągnąć nowych fajną zabawą. Jednocześnie brakuje umacniania podstaw dla stałych użytkowników żeby program rozwijał się razem z nimi a darmowe aktualizacje tylko to napędzają, po co pracować nad czymś co da mniej pieniędzy niż nowy bajer do zabawy, na aktualnych użytkownikach już nie zarobią, jak ktoś wpadł w inwestycje to trudno. Tak się teraz czuję, bo na coś czego nie da się używać wydałem 4x więcej niż na program który w niczym mnie nie ogranicza. Nadzieja matką głupich po prostu. ;)
Jest jeszcze tego trochę ale to właśnie powyższe rzeczy sprawiły że nie mogę korzystać z FL Studio. Trzymam go głównie jako edytor audio w postaci Edisona, ale to też nie zawsze bo twórcy zaplanowali go jako narzędzie do przechwytywania tego co nagrywamy, nie radzi sobie z załadowanymi dużymi plikami po kilkadziesiąt minut. Przydaje się też NewTone ale jest płatny osobno. Używam też DirectWave bo otwiera chyba jako jedyna poprawnie niektóre stare instrumenty w formacie Kontakt, te bez zabezpieczeń, to duży plus. No ale tylko tyle mi z tego pozostało.
Ostrzegam z tego powodu że jednak FL Studio wcale tanie nie jest jak na to co oferuje, szkoda wydać pieniądze jeżeli coś nam w programie nie pasuje ale mamy nadzieję na aktualizacje. Właśnie ta nadzieja na aktualizacje tutaj leży, przy zakupie trzeba to jednak uwzględnić i brać tak jak jest nie licząc na poważne zmiany w krótkim czasie. Jeżeli pracujecie z FL Studio od 3 wersji no to zakładam że już je macie więc nie ma wizji straty pieniędzy, możecie więc zainwestować w coś innego wtedy kiedy naprawdę dojdziecie do krytycznego momentu w którym program zacznie ograniczać pomysły, na razie może wystarczyć zaakceptowanie patternów. :)