TEMAT:

Widziałem, że Zoom H2n używa coraz więcej "kamermanów" filmujących imprezy okolicznościowe... nie wiem co o tym myśleć, bo nie używałem tego i nie słyszałem efektu. Być może spełni oczekiwania niektórych. Wracając do funduszy to 500 zł to trochę mało na dobry sprzęt. Zależy od indywidualnych potrzeb i wyczulonego ucha.
Osobiście nie używałbym interface USB - zbyt duża latencja jak dla mnie. No ale może innym to nie przeszkadza.
Kup zatem PROMIX20U i dynamiczny Shure SM58 lub sam MXL DRK USB (używany) zmieścisz się w cenie a na domowe potrzeby wystarczy.

Co do jakości to sam nie wiem niby to mają być takie amatorskie niekomercyjne produkcje tak dla funu. Jakoś ten Zoom mnie nie przekonuje, lecz z drugiej strony jest banalny w obsłudze dla zielonych w komputerach i na dodatek można go wszędzie ze sobą zabrać. Za to bardzo mnie przekonuje MXL DRK USB, nie trzeba interfejsu, cena oraz prostota w obsłudze.

Z mikrofonami na USB jest ten problem, że instalują się jako sterownik audio, tak jakby druga karta dźwiękowa, urządzenie audio po prostu, które ma wejście ale nie ma wyjścia. Powoduje to taki problem, że w programach DAW można wybrać tylko jeden sterownik audio w tym samym momencie. Całkiem niedawno ktoś miał tutaj z tym problem na forum i nawet Asio4All nie pomagało. Spowoduje to taki problem, że na czas nagrywania trzeba będzie zmienić sterownik audio i nie będzie odsłuchu. Nawet gdyby udało się uzyskać jakoś odsłuch to będzie on bardzo opóźniony, śpiewać z latencją praktycznie się nie da ;).

W interfejsach audio latencje można ominąć opcją "direct monitoring" dzięki czemu na wyjściu pojawia się sygnał z podłączonego mikrofonu bez opóźnień, tak można śpiewać bez problemu. W takim przypadku latencja powoduje tylko konieczność przesunięcia całego końcowego nagrania o kilka milisekund.

Zoom H2 ma tak samo odsłuch w czasie rzeczywistym nawet po podpięciu go jako interfejs audio.

Moim zdaniem od mikrofonów USB lepiej żeby trzymać się z daleka, może to być problem szczególnie dla kogoś kto nie lubi dłubać w ustawieniach i rozwiązywać godzinami problemu. Do Zoom H2 też w sumie nie namawiam, ale to jest jakaś alternatywa. H2n kosztuje ~ 800zł niestety więc za to można jakiś interfejs i normalną pojemnościówkę dorwać. H1 jak i urządzenia innych firm to bardziej dyktafony z dobrą jakością więc te modele lepiej w ogóle odpuścić.

Co do opóźnień to ja nie widzę problemu ponieważ można nagrać wokal odsłuchując z zewnętrznego odtwarzacza na słuchawka na na komputer nagrywać i potem tylko poprawki nałożyć.

W żadnej specyfikacji nie pisze aby ten czy inny mikrofon na USB miał wyjście liniowe do odsłuchu więc nie da się.

Troszkę nie rozumiem, masz na myśli że nie będzie się dało na żywo słuchać to co się śpiewa ?

Tak, dokładnie.

W FL Studio możesz ustawić tylko jeden sterownik naraz, dla wyjścia jak i dla wejścia. Sytuację teoretycznie ratuje Asio4All które potrafi łączyć ze sobą różne sterowniki. W praktyce jednak to nie działa i jak sam autor pisze w swoim FAQ - to zależy od szczęścia i samego sprzętu, czy się polubi lub nie. Inaczej mówiąc to wielka loteria. Na forum był taki problem i niestety rozwiązania nie znaleziono, ja tak samo mam ten problem. Sytuację ratuje to, że Zoom H2 jest interfejsem z wejściem i wyjściem więc można sobie odsłuchać. Zobacz na screen:



W Cockos Reaper można wybrać osobne źródła dźwięku dla wyjścia i dla wejścia ale tylko w ramach sterownika. W moim przypadku używam ASIO tak dla karty dźwiękowej jak i dla Zoom H2. Z informacji w internecie można przeczytać że te mikrofony USB nie mają żadnych sterowników, uruchamiają się po prostu jako urządzenie audio na domyślnym sterowniku Windows czyli WDM.

Inaczej mówiąc może uda się ustawić tak aby działało to pod ASIO, ewentualnie pod zwykłym sterownikiem WDM/DirectSound tak aby odsłuch był, jednak latencja będzie na tyle monstrualna że lepiej ten odsłuch w ogóle wyłączyć. Nawet kilka milisekund i dosłownie robi się mętlik w głowie, nie da się tak śpiewać ani mówić. Jako ciekawostkę dodam, że jacyś naukowcy "opracowali" metodę dezorientacji ludzi która właśnie polega na odtwarzaniu dokładnie tego co się mówi z opóźnieniem kilkunastu milisekund ;).

Do nagrywania instrumentów albo podcastów gdzie odsłuch niepotrzebny to jest okej, ale do wokalu to tylko direct monitoring z interfejsu.

Rozumiem, lecz to ma wyglądać tak robię podkład wstępny > wysyłam jej > ona nagrywa u siebie wokal np. Sound Forge > wysyła mi wokal i kleje to do kupy.
P.S
Dzięki za wyczerpującą wypowiedź :)