Jakiś czas temu firma Korg zaprezentowała instrument o nazwie
Korg micro Arranger. Specjalnie się nim nie chwali bo może nie ma czym.
Osobiście instrument nie byłby taki zły, gdyby nie sama klawiatura - która jest właśnie mikro!
Nie widzę żadnej przyjemności z gry na takim instrumencie (pomijając fakt, że w rękach Japończyka Katsunori Ujiie - brzmi znakomicie).
Zastanawiam się, jaki jest cel w samoograniczaniu się niektórych producentów w realizacji pewnych projektów. Rozumiem, że jest to projekt zaliczany do niskobudżetowych (koszt powyższego instrumentu wynosi 500 Euro), jednakże czy tak trudno było zastosować pełnowymiarową klawiaturę?
Innym przykładem jest moduł Rolanda BK7M. Zastanawiam się, czym kierował się Roland wypuszczając na rynek taki "instrument". Ktoś powie, że przecież wystarczy połączyć moduł do klawiatury sterującej - fakt. Ale nigdy to nie będzie to samo.
To trochę tak jakby kupić kabriolet i próbować zamontować nie do końca idealny dach pochodzący od innego producenta (nie pasujący np. kolorem itp)
Moim zdaniem sprzedaż takiego urządzenia nie jest imponująca i nie dorówna typowej sprzedaży takiego samego modułu z własną klawiaturą. Póki co nie doczekaliśmy się takiego połączenia.