LH pisze notki w różnych miejscach, opisywał proces twórczy ;). Kilka razy zdarzyło im się wynająć studio i przez pół roku balować nic nie robiąc. Dlatego najczęściej większość kawałków składa od kilku lat na swoim ulubionym Abletonie, kiedy ma już szkic nagrywają całe wałki ;). Tak powstał album Invaders Must Die gdzie korzystali ze starych analogowych zabawek + sample perkusyjne. Jednak wiadomo, że dużo tego nie robią, więc częściej Liam jak pisał dodaje coś do już istniejących aby urozmaicić live ;).
Rozwalił mnie jeszcze fragment w jaki sposób weryfikuje swoje dzieła - pokazuje młodszej siostrzenicy i kiedy wierci się i krzyczy z niecierpliwości to znaczy ze good song :D.
AONO to dla mnie dosyć niewypał, takie samploklejstwo cyfrowe bez polotu na masywny live. Tylko Spitfire używają z tego albumu.
Magią jest także to, że (szacuję) prawie połowę utworów które skomponował Liam nie ma oficjalnie w spisie ;). Pierwsze taśmy demo, b-sidy na singlach, remixy - to wszystko wala się gdzies luzem po internecie. Nawet wersje bez masteringu wyciekły swojego czasu i wyglądały na autentyczne. Druga rzecz, że dużo utworów które grają nie wydali i pewnie nie wydadzą, taki exclusive pod live, dlatego z niecierpliwością czekam na ten DVD i te poszczególne przejścia i wariacje :).
Tutaj krótki preview
Słysze, że już kilka utworów jest innych :).