TEMAT:

Witam. Nie znalazłem na forum nic podobnego, dlatego też postanowiłem założyć temat.

Od niedawna korzystam z wtyczek VSTi podczas grania live. Problem w tym, że mam laptopa ze zintegrowanym Realtekiem nie najwyższych lotów. Pytanie, czy taki sprzęt w jakimś słyszalnym stopniu poprawił by jakość dźwięku? Uprzedzam, że nagrywanie NIE jest żadnym kryterium wyboru, chodzi mi tylko o występy.

Oto w/w sprzęt:

chilloutstudio.com/produkty/nuforce-udac-2/

Proszę o porady, czy się nada, może lepiej kupić coś innego gdyż w sprzęcie tego typu jestem raczej zielony :)

Budżet max 600zł (niestety ani grosza więcej)

Generalnie interfejs ma zapewnić komunikację z komputerem w obie strony, na wyjście i na wejście, ważne są więc przetworniki. W praktyce te na wyjściu w kartach zintegrowanych w dzisiejszych czasach wcale nie są kiepskiej jakości, po prostu grają i są dobre. Za to wejścia są fatalne, oszczędza się właśnie na tych drugich bo muzykę ludzie odtwarzają ale jak już coś nagrywają to raczej maksymalnie mikrofon za parę złotych, wejścia są więc mocno okrojone. Interfejs zawsze warto mieć bo jest to niemal podstawa, nawet jeżeli różnica będzie minimalna, a uwierz że taka właśnie będzie.

Urządzenie które przedstawiłeś jest typowo domową konstrukcją. Za tę cenę dostaje się dobrej jakości sprzęt ponieważ budżet nie idzie na inne opcje takie jak przedwzmacniacze itd. Z mojego punktu widzenia martwią mnie trzy kwestie:

1. Brak odpowiednich wyjść, RCA to niski standard, akurat do domowego stereo właśnie, lepiej nadałby się TRS. Jeżeli już musisz mieć RCA to dobrze mieć oba w interfejsie, ale nie samo. Różnica pomiędzy chinchami a jackami w profesjonalnych kartach jest taka, że te pierwsze są niezbalansowane a te drugie zbalansowane. Oznacza to tyle że w TRS podłącza się jack stereo do jednego kanału i wtedy jeden sygnał idzie normalnie a drugi w przeciwfazie, jeżeli wystąpią jakieś zakłócenia zostaną one zniesione. Jeżeli oczekujesz wysokiej jakości dobrze jest iść tą drogą, nie tylko w pracowni ale i na scenie.

2. Sterowniki przeznaczone do spokojnego odsłuchu w domu a nie do pracy z audio. To oczywiście domniemania, ale producent nie chwali się żadnym wsparciem ASIO, które jak wiesz będzie Ci niezbędne, nie mówiąc już o możliwości uzyskania niskiej latencji. Zawsze możesz wykorzystać nakładkę Asio4All, ale jak pisze sam autor jest to loteria zależna od wielu czynników, w większości przypadków jest poprawa ale nie ma gwarancji. Kupując nowy sprzęt lepiej nie liczyć na oprogramowanie firm trzecich.

3. Brak wejść i przedwzmacniaczy. Tak, napisałeś że nagrywanie nie jest żadnym kryterium wyboru, każdy tak twierdzi. Prawda jednak jest taka że jeżeli zajmujesz się jakąkolwiek produkcją to potrzebujesz dobre wejścia. Interfejs to inwestycja na lata, zamykanie sobie drogi na starcie, nawet jeżeli nie wykorzystałbyś na razie wejść, to ograniczanie swoich możliwości. Wbudowane wejścia i przedwzmacniacze to już tylko krok od nagrywania, wbrew pozorom nie tylko wokalu i gitary, takie tam stereotypy że nie śpiewam i nie gram to nie potrzebuje wejść. Nagrywać możesz wszystko, wystarczy przejść się po własnym mieszkaniu i znaleźć masę rzeczy które nadadzą się na perkusjonalia, można zrobić shaker lepszy niż sample warte fortune, ba możesz kreować własne sample, dopiero od nagrywania zaczyna się prawdziwy sound design, mocne stopy i werble i nie tylko. Przemyśl to, chyba że odgrywasz tylko czyjąś muzykę jako DJ, wtedy trzeci punkt odpada.

Polecam Ci więc zainteresować się normalnymi interfejsami przeznaczonymi do pracy audio a nie tylko do odsłuchu. Możesz wybierać z bardziej znanych firm jak Presonus, Focusrite, M-Audio i inne, do 600zł bez problemu coś znajdziesz typu 2i2o.

A więc tak - po pierwsze dzięki N.E.X. za wyczerpującą odpowiedź. Faktycznie musiałem się chwilę nad tym zastanowić i poszperać tu i tam.

Po drugie - utrzymuję, że kwestia nagrywania przy wyborze tego sprzętu się dla mnie nie liczy. Prosty powód, nie mam na razie czasu na takie rzeczy, nigdy się tym nie parałem i w muzyce spełniam się na scenie. Zdaję sobie sprawę, że jestem zdecydowaną mniejszością na tym forum, ale postanowiłem sięgnąć po poradę właśnie tutaj bo w końcu to jak sama nazwa mówi vsti.pl :)

A więc w tym momencie są dwie drogi, którymi można pójść:

1) jak nazwałeś "domowy" wzmacniacz słuchawkowy
2) klasyczny interfejs do pracy audio

Rozważmy więc plusy i minusy (oczywiście mowa o sprzęcie w ustalonym przedziale cenowym):

1) PLUSY: - ze względu na brak wejść i przedwzmacniaczy za tę samą cenę dostajemy najprawdopodobniej lepszy dźwięk na wyjściu w porównaniu z 2)
MINUSY: - brak wyjść zbalansowanych
- sterowniki nieprzystosowane do pracy z dźwiękiem a jedynie do odsłuchu

2) PLUSY: - posiada wyjścia zbalansowane
- najprawdopodobniej lepsze sterowniki niż w przypadku 1)
- jak sama nazwa mówi sprzęt przeznaczony jest DO PRACY AUDIO

MINUSY: - czyt. PLUSY 1)

Podsumowując, opcja pierwsza byłaby lepsza gdybyśmy rozpatrywali sprzęt znacznie droższy gdzie płaci się za wspomniane wyjścia i sterowniki. Po przemyśleniach myślę, że jednak pójdę tą drugą drogą, ponieważ sprzęt ten będzie wykorzystywany na scenie a nie w domu.

Z firm jakie wymieniłeś znalazłem dwie ciekawe pozycje:

- skladmuzyczny.pl/interfejs-audio-usb-foc...te-scarlett-2i2.html

- www.djshop.pl/i4123,presonus,presonus-audiobox-usb.html

Czy któryś z tych interfejsów jest lepszy od drugiego w kwestii odtwarzania dźwięku? Czy raczej nie będzie tutaj zauważalnej różnicy?

Różnica będzie niewielka, na granicy placebo. W internecie znajdziesz wiele opinii na potwierdzenie tych słów, np. na zagranicznym Gearslutz widnieją posty zawiedzionych ludzi bo myśleli że jakość audio kolosalnie się poprawi, a tu niespodzianka - interfejs przetwarza wiernie i neutralnie bez kolorowania, nic więcej. ;)

Jeżeli w ten sposób stawiasz sprawę może się okazać że tak naprawdę nic z tej inwestycji nie przyniesie Ci korzyści. Jaką teraz uzyskujesz latencję na zintegrowanej karcie dźwiękowej? Może chociaż tutaj by się coś poprawiło jeżeli jest to więcej niż 1028 sampli.

Powiedz co konkretnie robisz na scenie? Odtwarzasz muzykę jako DJ? Grasz tylko na instrumentach wirtualnych przez jakiś DAW czy może tworzysz na żywo całe miksy w Ableton Live?

Rozważ więc zakup interfejsu typowo dla DJ który nadaje się nie tylko do tego. Ideą tych konstrukcji jest brak specjalnych przedwzmacniaczy, postawienie na dobre wyjście audio, niską latencję i często więcej niż jedno wyjście. Nawet jeżeli dużej różnicy w dźwięku nie poczujesz to będziesz miał komfort psychiczny że masz dobry sprzęt i wyjście, to samo z latencją, powinna być dosyć niska w granicach 512 sampli i mniej aczkolwiek to też w dużej mierze zależy od mocy procesora. Dodatkowo zyskasz więcej wyjść, jedno np. na główny mikser a drugie dla siebie na słuchawki, mogą być takie same lub niezależne tak jak możesz w DAW odgrywać projekt a na słuchawkach w locie obrabiać jakieś sample czy testować instrument który zaraz wejdzie i nikt tego nie usłyszy na głównym kanale. Ostatecznie zmniejszysz też koszta, bo można takie konstrukcje kupić za mniej niż 500zł, głównie dlatego że nie mają przedwzmacniaczy tylko wejścia liniowe. Minusem jest także wyjście RCA ale coś za coś, gorszy bo gorszy ale zawsze jakiś tam standard.

Propozycja to ESI UDJ6, ma aż 6 wyjść, czyli 3 pary stereo, z opisu wynika że na 1/2 można zarzucić słuchawki a na 3/4 i 5/6 normalnie wyjścia RCA na coś innego, wszystkie niezależne do ustawienia w DAW. Numark i Reloop oferują też takie konstrukcje.

Może faktycznie powinienem zacząć od tego co robię na scenie :)

Jestem po prostu klawiszowcem w zespole, gramy muzę dość zróżnicowaną, więc potrzeba mi czasem sporo brzmień. Ostatnio zagłębiłem się nieco w świat vsti i możliwości brzmieniowych jakie oferują. Posiadam jeden dobry klawisz lecz przydałby się i drugi i pomyślałem, że podpinając klawiaturkę do laptopa mogę w dość tani sposób wzbogacić się o bardzo dobre brzmienia. Laptopa, klawiaturę, i wtyczki mam, brakuje mi tylko dobrej karty dźwiękowej. Zawsze gdzie tylko czytałem cokolwiek o kartach zintegrowanych wszędzie pisali że tragedia i żeby wymieniać jak najszybciej, więc myślałem, że po wymienia owe wirtualne instrumenty mogą brzmieć jeszcze znacznie lepiej. To więc było moim głównym celem.

Latencja w tej chwili jest na poziomie 16.3 ms, na samym wyjściu 4.7 ms przy próbkowaniu 512 sampli. Gdzieś czytałem, że podczas grania live latencja w granicach do 20 ms jest jeszcze znośna. W sumie dodatkowych wyjść również nie potrzebuję, bo w odsłuchu mam zawsze cały band + siebie głośniej, a brzmień nie muszę odsłuchiwać bo one są przemyślane już znacznie wcześniej :)

Tak jak już mówiłem, moim głównym celem jest maksymalna poprawa dźwięku, ale jeżeli mówisz że ma się to sprowadzać tylko do komfortu psychicznego, to sam już nie wiem czy warto wydać pieniądze...